Kosmetyki. W ilościach dużych, czasami nie do końca potrzebnych.
Kremy, kremiki, balsamy, pomadki, podkłady, pomadki, kredki, cienie, tusze… Bez niektórych naprawdę nie byłabym w stanie przetrwać nawet paru dni. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o moich ulubieńcach, którzy są ze mną zawsze. Trudno mi było wybrać tylko KILKA wybitności z całej mojej gromadki, ale do dzieła!
Pierwsze co wpadło mi do głowy to:
REVLON ColorStay Makeup dla skóry suchej i normalnej
Wielu dobrze znany podkład marki Revlon. Mój ma kolor nr 150, czyli Buff Chamois i przeznaczony jest do skóry suchej i normalnej. I nie pytajcie mnie skąd wzięła się nazwa, bo nie mam pojęcia. Moje próby jej tłumaczenia były co najmniej rozczarowujące. Bardzo naturalny kolor, lekko ziemisty dla kobiet o jasnej karnacji. W lecie miałam go w kolorze o ton ciemniejszym, czyli 180 Sand Beige.
Co dla mnie jest najistotniejsze jest to podkład, który ma doskonałe krycie co pozwala mi ukryć widoczne na twarzy naczynka, a jednocześnie wygląda bardzo naturalnie. Nie widać go, więc nie tworzy efektu maski. Mimo, że zawiera sylikony nie zauważyłam żeby zapychał moją skórę. Może to dlatego, że mam raczej suchą cerę, ale używają go też moje siostry i nic podobnego się nie stało.
Często polecam go także osobom, które pytają mnie o idealny podkład, który nie znikałby po kilku godzinach ź twarzy. Jego dużą zaletą jest trwałość.
Dłuższej recenzji ź pewnością jeszcze się doczekacie.
Paletka cieni mineralnych Sleek Makeup Divine
Posiadam na razie jedną w kolorze Storm, ale przymierzam się też do zakupu kolejnej tym razem w żywszych kolorach. Podejrzewam, że mój wybór padnie na Acid lub Me, myslelf& eye.
Paleta zawiera 12 dobrze napigmentowanych cieni w bardzo naturalnych odcieniach różu, brązów i złota. W sam raź do makijażu dziennego. Trzy cienie są matowe, reszta jest perłowa. To jedyny jej minus – jeśli ktoś nie lubi „świetlistego” makijażu raczej nie będzie do końca zadowolony. Ale mi błyszczenie nie straszne. Lubię ją za trwałość i łatwość nakładania cieni.
Ciąg dalszy nastąpi niedługo. Jednak teraz muszę przygotować się na jutrzejsze zajęcia ź oczyszczania skóry z użyciem produktów firmy Gernetic.
Do napisania niedługo!
też jestem wierna revlonowi :)
OdpowiedzUsuńKolorki pochodzą z paletki stu cieni, tylko ten żółty jest z inglota, numerek 825 MATRIX, ale daaawno go kupowałam i nie wiem czy nadal taki istnieje:P Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie posty!
OdpowiedzUsuńMuszę kiedyś wypróbować podkład z Revlona, ciekawe jakby się u mnie spisał.
A paletki ze Sleeka bardzo lubię :)
kocham ten podkład! :)) cudo!
OdpowiedzUsuńJak na razie tez mam tylko jedną paletkę Sleeka, ale w moim przypadku jest to oh so special. Bardzo ładne kolory, zarówno na dzienny jak i wieczorowy makijaz. Ale jeśli nie lubisz różu na powiekach to nie polecam ;)
OdpowiedzUsuńTeż strasznie chce sobie kupic paletke Sleek'a !
OdpowiedzUsuńAle w takich jaskrawych kolorach;)
Cieszy mnie przeogromnie,że dołączyłaś do grona moich czytelinków:)
Pozdrwaiam!
Wlasnie szukam nowego podkladu. Chyba wyprobuje ten Revlona skoro tak zachwalasz.:-) Przyjemnie tu u Ciebie, dodaje do obserwowanych i zapraszam do mnie czesciej.:-)
OdpowiedzUsuń