niedziela, 27 listopada 2011

Krótka recenzja, tym razem nie kosmetyczna



Dzisiejsza notka jest bardzo spontaniczna. Niedawno wróciłam z kina i chciałam przedstawić Wam krótką recenzję filmu, który widziałam. Mianowicie najnowszej polskiej komedii romantycznej „Listy do M.”. Chyba to ten nastrój przedświąteczny zaczął na mnie działać i muuuuzyka! Ale nie mogę przestać się uśmiechać. Tyle ciepła i radości wlał we mnie ten film.

Na duży ekran powrócił młody Stuhr, Agnieszka Dygant, Piotr Adamczyk którego nigdy dość i Roma Gąsiorowska. Jak dla mnie jedni z najlepszych polskich aktorów, chociaż może wcale się nie znam.

Bohaterowie wprowadzają nas w świat ludzkich uczuć, emocji, często tragedii rodzinnych. Wydają się być zupełnie tacy jak my na co dzień. Kłopoty w pracy, w rodzinie i przede wszystkim zgubienie sensu miłości i świąt. Mnóstwo zabawnych, ale i wzruszających sytuacji. Prześmieszne teksty i mądre przesłanie. Żeby pomagać, żeby wybaczać, żeby kochać mimo wszystko…
Klimatem wpisuje się w film „To właśnie miłość” i wielu mówi, że jest na nim wzorowany. Mi to nie przeszkadza. Napełnia pozytywną energią. ;)

Widzieliście już może ten film? Jak wrażenia? Lubicie polskie komedie?

środa, 23 listopada 2011

Moi kosmetyczni ulubieńcy cz. 2

Przede wszystkim chciałam podkreślić, że kosmetyki których używam są kosmetykami wciąż jeszcze studentki. Staram się więc wybierać je z  myślą o moim ubogim budżecie, bo nikt nie załata w nim dziur. ;) Zazwyczaj mieszczą się w przedziale cenowym  20- 30 zł, ale raczej nie przekraczają 50 zł. Dużym udogodnieniem dla mnie jest outlet kosmetyczny znajdujący się w mieście w którym studiuję i oczywiście allegro. O tym małym, cudownym sklepiku z wyprzedażami znanych marek pewnie jeszcze usłyszycie.  Teraz przejdźmy do konkretów, czyli części drugiej moich ulubieńców.

Golden Rose Terracotta Blush-on
Mój najnowszy, a za razem najukochańszy róż/ bronzer do policzków. Używam go od około dwóch miesięcy. Mój jest w kolorze nr.5, czyli ciepłego brązu wpadającego w brzoskwinię. Posiada delikatne drobinki, których praktycznie nie widać, ale dają one niesamowity efekt rozświetlenia. Jest wypiekany, ale nie bardzo zbity, raczej miękki. Powiedziałabym nawet, że trzeba nauczyć się go dozować, bo za pierwszym pociągnięciem wyszła mi piękna plama. Jest jednocześnie bardzo plastyczny, bo nawet przy dużej ilości można go łatwo rozetrzeć. Przymierzam się do kupna kolejnego odcienia.
Opis producenta: Satynowy róż o wyjątkowo miękkiej strukturze. Twarz nim muśnięta staje się rozświetlona, zyskuje świeży, zdrowy wygląd. Bardzo trwały, wyprodukowany przy zastosowaniu innowacyjnej technologii. Dostępny w kilku modnych wariantach kolorystycznych.
Cena: o. 24-25 zł.


My Secret Loose Powder Transparent
Sypki puder matujący i wykańczający makijaż. Ma za zadanie kryć niedoskonałości i łączyć się z podkładem. Jak dla mnie kryjący za bardzo nie jest, ale dobrze matowi i utrwalana makijaż. No i ten zapach!  Na początku po nałożeniu na twarz myślałam, że zmyję go szybciej niż nałożyłam! Rozumiem, puder transparentny, ale żeby aż tak biały?! Wystarczyło poczekać kilka minut, żeby pokazał na co go stać. Nie wrócę już do pudrów kolorowych. Stawiam teraz na transparentność!
Cena: ok. 10 zł.



Hean Korektor rozświetlający pod oczy
Testuję go dopiero od kilku dni więc może nie mam jeszcze pełnego obrazu jego możliwości, ale już wiem, że wolę go od np. Artdeco. Ma kremową konsystencję i dobre krycie. Niewątpliwym plusem tej marki jest także cena kosmetyków. Kosztował niecałe 12 zł. Lubię takie perełki. ;)
Obiecuję, że następnym razem pojawi się jakiś makijaż.
A bez jakich kosmetyków Wy nie potraficie żyć?

niedziela, 13 listopada 2011

Moi kosmetyczni ulubieńcy cz. 1

 Bycie studentką kosmetologii wiąże się ź pewnymi prawami, jakimi zaczyna rządzić się nagle twój świat. Nie mając wyjścia zaczynasz je akceptować, później nawet lubić. Zboczenie zawodowe? Można tak to nazwać. Miłość? Wyjdzie na to, że jestem materialistką, ale tak.
Kosmetyki. W ilościach dużych, czasami nie do końca potrzebnych.
Kremy, kremiki, balsamy, pomadki, podkłady, pomadki, kredki, cienie, tusze…  Bez niektórych naprawdę nie byłabym w stanie przetrwać nawet paru dni. Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o moich ulubieńcach, którzy są ze mną zawsze. Trudno mi było wybrać tylko KILKA wybitności z całej mojej gromadki, ale do dzieła!

Pierwsze co wpadło mi do głowy to:
REVLON ColorStay Makeup dla skóry suchej i normalnej
Wielu dobrze znany podkład marki Revlon. Mój ma kolor nr 150, czyli Buff Chamois i przeznaczony jest do skóry suchej i normalnej. I nie pytajcie mnie skąd wzięła się nazwa, bo nie mam pojęcia. Moje próby jej tłumaczenia były co najmniej rozczarowujące. Bardzo naturalny kolor, lekko ziemisty dla kobiet o jasnej karnacji. W lecie miałam go w kolorze o ton ciemniejszym, czyli 180 Sand Beige.
Co dla mnie jest najistotniejsze jest to podkład, który ma doskonałe krycie co pozwala mi ukryć widoczne na twarzy naczynka, a jednocześnie wygląda bardzo naturalnie. Nie widać go, więc nie tworzy efektu maski. Mimo, że zawiera sylikony nie zauważyłam żeby zapychał moją skórę. Może to dlatego, że mam raczej suchą cerę, ale używają go też moje siostry i nic podobnego się nie stało.
Często polecam go także osobom, które pytają mnie o idealny podkład, który nie znikałby po kilku godzinach ź twarzy. Jego dużą zaletą jest trwałość.
Dłuższej recenzji ź pewnością jeszcze się doczekacie.



Paletka cieni mineralnych Sleek Makeup Divine
Posiadam na razie jedną w kolorze Storm, ale przymierzam się też do zakupu kolejnej tym razem w żywszych kolorach. Podejrzewam, że mój wybór padnie na Acid lub Me, myslelf& eye.
Paleta zawiera 12 dobrze napigmentowanych cieni  w bardzo naturalnych odcieniach różu, brązów i złota. W sam raź do makijażu dziennego. Trzy cienie są matowe, reszta jest perłowa. To jedyny jej minus – jeśli ktoś nie lubi „świetlistego” makijażu raczej nie będzie do końca zadowolony. Ale mi błyszczenie nie straszne. Lubię ją za trwałość i łatwość nakładania cieni.




Ciąg dalszy nastąpi niedługo. Jednak teraz muszę przygotować się na jutrzejsze zajęcia ź oczyszczania skóry z użyciem produktów firmy Gernetic.
Do napisania niedługo!

środa, 9 listopada 2011

Witam.

Już od jakiegoś czasu nosiłam się z zamiarem założenia bloga. Miał mieć przeróżne formy, a przez moją głowę przewijały się co raz to nowe pomysły. W końcu zdecydowałam się na małe wyzwanie.
Sądzę, że blog nie będzie tylko o kosmetyce kolorowej, a także o moich inspiracjach i najnowszych trendach. Odpowiadać będę też na pytania ciekawskich. Sadzę, że "wszystko wyjdzie w praniu".
Życzę miłego czytania i oglądania.
Enjoy
- See more at: http://blogujteraz.blogspot.com/2013/02/jak-wstawic-wysuwany-like-box.html#sthash.ZurATCOE.dpuf