Wiecie, że uwielbiam róże, bronzery i inne specyfiki do
policzków, szczególnie jeśli maja odrobinę blasku? No to już wiecie! One
urozmaicają makijaż, a nie rzadko zachwycają wykonaniem i pięknym wzorem.
Zaciekawił mnie ostatnio post Moniki z Blush Me Baby na temat rozświatlacza DIY. Mistrzostwo!
Ale ja nie o tym. Tylko o produkcie, który uwielbiam mniej-
więcej od… roku? Tak, to będzie prawie rok.
Duo z Flormaru o numerku P115, jeszcze z jednej z
wyprzedaży u Domi, z powodów choroby przysłana mi wprost do domu. Dopiero denkuję.
Nie miałam pojęcia, że można go zdenkować. Jest chyba najbardziej wydajnym
kosmetykiem do policzków jaki kiedykolwiek miałam.
Konsystencja jest
zdecydowanie aksamitna, nieco zbita, ale dobrze nakłada się na pędzel, mój
akurat z Hakuro z miękkiego włosia. Nie kruszy się ani nie pyli!
Bronzer jest właściwie chyba połączeniem rozświetlacza i
produktu do modelowania twarzy i o dziwo wcale się to nie wyklucza. Odeszłam od
matowych wykończenia i podoba mi się to.
Uszkodzenia wywołane zabawą 'w kosmetyczkę' mojej pięcioletniej kuzynki.
Dodaje twarzy niesamowity blask i efekt lekko opalonej
skóry. Jego kolor nie wpada w cegłę ani nawet nie ma odrobiny pomarańczowego
tonu. Szybciej jest to czekolada. Wydawałoby się, że ciemny, ale umiejętnie
zastosowany daje świetny efekt.
Z tego co widziałam na stoiskach, chyba jest wycofany, nad
czym ubolewam.
Minusy?
Nie posiada! Tylko ta druga część z zestawu mogłaby być tak
samo brązowa. J
Efekt na buzi. Śliczny, prawda?
Polecacie
jakieś bronzery? Bo muszę czymś się zadowolić jak wykończę ten.
Pozdrawiam kolorowo
Dusia
Ja mogę coś polecić;)
OdpowiedzUsuńMoimi ulubieńcami już od ponad półtora roku są:
TBS taki z fakturą przypominającą miodek;) Ja mam odcień 02 i jest dla mnie idealny, pięknie się trzyma, można budować nim odcień, matowy
Clinique sunkissed (niestety nieco drogi) ze złotymi drobinkami (ale nie "chamskimi") po prostu cudeńko:D
Teraz czaję się na hoole benefitu i lugune narsa ale zdrowy rozsądek nakazuje mi wykończyć obecne zanim zakupie nowe produkty.
A ja bez wyrzutów sumienia mogę coś kupić! :) Pomyślę nad tym cliniquem, bo chyba lubię drobinki.
Usuńdla mnie to on niestety niewystarczający bo za jasny jest :>
OdpowiedzUsuńNo tak, o tym nie pomyślałam, trzeba być bladzioch pospolity jak ja. :)
UsuńUwielbiam efekt tego bronzera! Ale ja go mam w białym opakowaniu, a kupiłam na tym samym stoisku :)
OdpowiedzUsuńFlormar zmieniał opakowania, ale teraz już nie pamiętam, które jest nowsze :) chyba to różowe :)
UsuńWłaaaśnie szukałam go ostatnio i nie było go w różowym! :/
UsuńSuper u Ciebie wygląda. :)
OdpowiedzUsuńciekawy produkt i wygląda bardzo ładnie u Ciebie :). Gdzie go można kupić? Nie znam go a chce wypróbować :).
OdpowiedzUsuńps. Miło że osoba o tym samym afchu zajrzała na mojego bloga ;). zapraszam częściej.
Na wyspach Flormaru, najczęściej w dużych centrach handlowych. Wiem, że na pewno jedno z nich jest w Silesia City Center w Katowicach. :)
UsuńAle który to? Podasz jakieś oznaczenie?
OdpowiedzUsuńProdukt ma numerek P115, uzupełniłam to w poście. Kiedyś był na tyle popularny i w dość charakterystycznym opakowaniu, teraz się pozmieniały.
Usuńteż go posiadam i dobrze mi się sprawuje:)
OdpowiedzUsuńmam ten sam i druga wersję kolorystyczna. niestety we wrocławiu pozamykali mi stoiska flormaru;(( ostatnio zakupiłam podobny roz z bronzerem z avonu i jestem bardzo mile zaskoczona! pozdrawiam i zapraszam do siebie;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię taki efekt na twarzy ;)mój ulubiony bronzer/ róż znaduje się w palecie róży w Inglocie pod nr 87 ;)
OdpowiedzUsuńwitaj, czyzby przerwa od bloga ;)?
OdpowiedzUsuń