Nie lubię być sentymentalna, chociaż od święta mi się
zdarza. Kończąc pewien etap w życiu nie można tak po prostu iść dalej bez
patrzenia za siebie, więc dzisiaj musicie mi wybaczyć sentymenty i łzawy ton.
fot. T. Żarnowiec (Sorry New York, I love Nysa)
Koniec studiów. Ale co właściwie wyniosłam z nich przez te 3
lata? Czy kosmetologia jest kierunkiem wartym uwagi? Pytacie, więc odpowiadam.
Kierunek z dziedziny wciąż rozwijających się. Z cała
pewnością dla pasjonatów i nie dla każdego. Przez pierwsze dwa lata byłam
zawalona nauką takich przedmiotów jak biologia, chemia kosmetyczna, histologia,
farmakologia, anatomia, receptura kosmetyków, czy szczególnie nielubiana przeze
mnie dietetyka. Jednak wszystko da się zrobić!
Dementuje plotki,
kosmetologia to nie studia o malowaniu paznokci! J
Częste pytanie: czy trzeba mieć szczególne umiejętności
artystyczne? Jestem najlepszym tego przykładem, że nie trzeba ich posiadać. Nie
umiem rysować, malować, ani nawet rzeźbić, a mój pierwszy mani wyglądał jakby
malowała go moja kilkuletnia kuzynka, a nie kosmetolog.
Wszystko to kwestia wprawy.
Teraz nie jest źle, ale nie czuję się we wzorkach i innych
takich. Zdecydowanie bardziej wolę robić pedicure czy zabiegi na twarz i ciało.
Jednak przede wszystkim satysfakcję czuję, gdy mogę sobie pogadać i doradzić.
Ponoć wychodzi wtedy moje chwalipięctwo, ale lubię mówić dużo.
Jednak nie o malowaniu paznokci miał być post. Czego przede
wszystkim nauczyły mnie te studia oprócz wykonywania zabiegów? Podejścia do
człowieka i ludzkiego ciała.
Bo każde ciało jest piękne, trzeba tylko przekonać
do tego jego posiadaczkę.
Ludzie nie przychodzą do nas (kosmetologów) po to aby tylko
poleżeć przez godzinę na fotelu. Przychodzą po dotyk (jakkolwiek to brzmi), po
troskę, aby poczuć że ich ciała stają się piękne. Dlatego podstawą jest ROZMOWA o tym czego klientka oczekuje
od nas, co ją martwi, co chciałaby zmienić.
Bo wszystkie jesteśmy piękne na swój sposób!
Profesjonalizm polega na całkowitej akceptacji ludzkiego
ciała, braku skrępowania nawet przy wykonywaniu tych zabiegów wchodzących w
sferę intymną (brasiliana) i robieniu tego wszystkiego z uśmiechem na ustach.
To wymagający zawód, bo problemy życiowe muszą pozostać za
drzwiami gabinetu. Jesteśmy po trochu psycholożkami, przyjaciółkami i przede
wszystkim specjalistami.
Czego jeszcze nauczyłam się podczas tych 3 lat? Wytrwałości.
Czasami było ciężko, ale teraz wiem, że każda przeszkoda czegoś nas uczy.
Teraz chciałabym
zapytać Was, o to czy chcecie serię postów o tym czego z punktu widzenia praktycznego
nauczyła mnie kosmetologia?
pięknie to napisałaś :*
OdpowiedzUsuńDusiołku, oczywiście, że chcemy!
OdpowiedzUsuńŚwietnie ujęte! :) O to właśnie chodzi :)
OdpowiedzUsuńze znakomitej perspektywy postrzegasz te studia i masz do tego piekne podejscie.
OdpowiedzUsuńszkoda ze kosmetologia stala sie kierunkiem strasznie "modnym". widze to jak patrze na to ile dziewczyn z mojego otoczenia poszlo na ten wlasnie kierunek ale chocby niewiadomo co nie wigladaja jakby bylo do tego powolane, poniewaz one wlasnie patrza na to jak na " malowanie paznokci" i nigdy nie widzialam zeby jakkolwiek zwracaly uwage na pielegnacje czy w ogole dobry smak w makijazu. jedna z nich jest fanka namalowanych brwi, druga ma białe tlenione wlosy z czarnym pod spodem ( skunks ) i metrowe tipsy. mam nadzieje ze nie bedzie im dane skonczyc tych studiow poniewaz powinni je robic tylko ludzie z powolaniem, tacy jak Ty :)
buziaki
Dziękuję, Maryś, za postrzeganie mnie z tej strony.
UsuńI uwierz, kosmetologia też zmienia ludzi. 2/3 mojego roku na ostatnim semestrze bez skrępowania chodziła na zajęcia bez makijażu, a na początku wiele wśród nich było "tipsiar". ;)
Szkoda tylko, że wiele osób naprawdę nie ma do tego smykałki i podejścia do ludzi. Później kończą zazwyczaj w podrzędnych gabinecikach, robiących tą złą reputacje.
Domalowane brwi? Koszmar!
Ahhh mogłabym się oddać w Twoje ręce :P
OdpowiedzUsuńPięknie napisane Dusiołku. Jestem jak najbardziej za, za proponowaną przez Ciebie serią postów.
Liczę na to, że za jakiś czas, może nie już zaraz, ale niedługo zaproszę Cię na swój fotel. ;)
UsuńŚwietnie to napisałaś :) i powtórzę się - ja też kocham Nysę ;)
OdpowiedzUsuńDzięki. ;)
UsuńTego miasta nie da się nie kochać.
To ja Ci życzę wytrwałości teraz w pracy, bo studia nawet te najcięższe mają się nijak do praktyki, wierz mi. Życzę, żeby zawód dawał Ci wciąż i niezmiennie satysfakcję i 0 rutyny. Brak tych dwóch elementów sprawia, że przestajesz odczuwac zadowolenie z rannego wstawania :)
OdpowiedzUsuńWiem, trochę już doświadczyłam tej praktyki i zdaję sobie w pełni z tego sprawę.
UsuńTo chyba najlepsze życzenia jakie dostałam ;)
Dziękuję. :*
o mamo jaki piękny wpis!
OdpowiedzUsuńehhh oddałabym Ci swoją buzie :D bo jest co z nią robić :D napisałaś to w tak piękny a zarazem dojrzały sposób... jestem pod wrażeniem! bardzo chętnie poczytam o tym jak wygląda ta praktyczna strona :)
OdpowiedzUsuńpewnie, że chcemy serię postów! mnie bardzo taki temat ciekawi!
OdpowiedzUsuńa Tobie Kochana życzę aby praca dawała Ci całe mnóstwo satysfakcji! z tego co piszesz tak jest i mam nadzieję, tak będzie zawsze :)
Dusia, jak nie przepadam za wizytami w gabinetach kosmetycznych (bo zwykle trafiałam na dziwne, przydurne dziunie), tak do Ciebie bym kupiła sobie roczny karnet :)) Ładnie to napisałaś, obyś jak najczęściej korzystała ze zdobytej wiedzy na studiach!
OdpowiedzUsuńchcę serię, pewnie :)
OdpowiedzUsuńJa też ubolewam nad tym, że kosmetologia stała się tak popularna i ciężko jest odróżnić na pierwszy rzut oka kogoś kto posiada gruntowną wiedzę po studiach lub skończył tylko jakiś kurs (oczywiście bez skrajności bo może być osoba po kursie pasjonatka ;) )
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za Twoją drogę życiową, najważniejsze że robisz to co lubisz. Z chęcią i ja poczytam o praktyce :)
Kiedyś chciałam na to iść, ale zrezygnowałam :)
OdpowiedzUsuńJa jestem w policealnej szkole i uczę się na technika usług kosmetycznych. Mam już za sobą dwa semestry, dwa jeszcze przede mną i muszę przyznać, że niestety w szkołach policealnych (a przynajmniej w mojej) zabierają się za uczenie od... złej strony. Skończyłam już rok, umiem zrobić manikiur i pedikiur, potrafię zrobić masaż twarzy, peeling, kawitację, nałożyć maseczkę... ale nie mieliśmy ani chemii kosmetycznej, ani anatomii. Żadnych przedmiotów, które w moim odczuciu powinny być na początku nauki. Nie potrafię np. właściwie rozpoznać rodzaju cery, a powinnam to umieć po pierwszych zajęciach. Przecież to podstawa. Zastanawiałam się nad kosmetologią, ale niestety mało jest porządnych szkół i trudno wybrać. Jak skończę tę szkołę (bo jak już zaczęłam, to chcę i skończyć), może pójdę gdzieś dalej w tym kierunku. Tylko skąd mam wiedzieć, że następna szkoła znowu nie pozostawi niedosytu? Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo zależy czego oczekujesz od uczelni, na której pójdziesz na kosmetologię. Ja polecam Nyski PWSZ, bo praktyka i teoria są w naprawdę dużym zakresie. Jeśli jesteś po technikum kosmetycznym i zależy Ci w dużej mierze na nauce teorii to jest wiele świetnych uczelni medycznych, które mają kosmetologię. Część moich wykładowców pochodziła z ŚUMu (wydział w Sosnowcu) i z tego co wiem mają naprawdę fajne i dobrze wyposażone laboratoria do chemii i receptury kosmetycznej.
UsuńOj żeby wszystkie kosmetyczki jak ty miały takie podejście to świat byłby piękny:) Bardzo chętnie poczytam o ciekawostkach.
OdpowiedzUsuńFajnie podchodzisz do swojej przyszłej pracy:) ja chętnie przeczytałabym taką serię postów.
OdpowiedzUsuńTak, również obroniona i tym bardziej Cię rozumiem gratulując tym samym :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoje podejście a czego Cie nauczyła takze chętnie bym sie dowiedziała ;))
Ja bardzo chetnie takie artykuly poczytam. Fajnie tez by bylo gdybys Dusiolku raz na jakis czas robila post np. o wybranych problemach skornych itp. Twoja wiedza i doswiadczenie moga pomoc niejednej z nas:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie to ujęłaś. Dobrze, że lubisz się wymądrzać - mam nadzieję, że od teraz będziemy miały więcej do czytania :) Gdyby każda makijażystka lub kosmetyczka miała takie podejście do człowieka byłoby super!
OdpowiedzUsuńCałkowicie się zgadzam z Twoim postem :)
OdpowiedzUsuńdobrze prawisz! :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie mi się czytało, to co napisałaś :) Oczywiście zgadzam się z tym w 100%. Kosmetologia to moje niespełnione marzenie, szczerze powiedziawszy... W chwili obecnej pozostał mi jeszcze rok nauki w szkole policealnej, na kierunku technik usług kosmetycznych. Czy jestem zadowolona? Po części... Wiem, że studia-kosmetologia, nauczyłyby mnie więcej, z pewnością pod względem teoretycznym. U siebie, co prawda miałam takie przedmioty jak anatomia, fizykoterapia, dermatologia czy higiena, no ale zapewne było to w znacznie okrojonej wersji.
OdpowiedzUsuńNajważniejsza jest pasja, sama przekonałam się, że należy robić to, co się lubi i po prostu 'czuje'.
Pisz więcej takich postów :)
Kosmetologia to musi być bardzo przyjemny, kobiecy kierunek studiów:) Ja ukończyłąm transport i logistykę, bardziej w kierunku zarządzania. jestem niby inżynierem i magistrem, ale to tylko papier, najwazniejsze, że czuję, że spełniłąm swoje ambicje:) A czy studia się przydadzą - okaże się niebawem jak zacznę poszukiwać pracy:)))
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam serdecznie na konkurs na moim blogu, który organizuję z Golden Rose, do wygrania są 3 zestawy kolorowych lakierów do paznokci:) Konkurs kończy się już 11 lipca:)
Oj Chciałabym kiedyś trafić na kosmetyczkę z Twoim podejściem, z pewnością wyszłabym z gabinetu mocno zadowolona :) Najbardzije mnie śmieszyło jak chodziłam na hennę do jednej takiej... szkoda tylko, że moje brwi nie były w ogole inne po zabiegu :/
OdpowiedzUsuńDawaj serię postów.
Ja marzę o Jokowym bronzerze, moja koleżanka go przygarnęła, maznęłam się nim raz u niej i miłość gwarantowana :) Mam zamiar i Smooth&Light przetestować, a ich kolory lakierów do paznokci też mnie urzekają :) BB kremy.. kurczę, nadal ciężko mnie namówić :D Maybe someday :D
OdpowiedzUsuńŚwietny post, dzięki:)
OdpowiedzUsuńMądre słowa.
OdpowiedzUsuńSeria postów będzie mile widziana :)