Ostatnio sporo się działo. Nawał pracy, zjazdy na uczelni,
spotkanie blogerek i przedświąteczny harmider odebrały mi resztki sił i ochoty
na blogowanie.
Mam kilka takich perełek, którymi chcę się z Wami podzielić.
Zacznę od żelu do mycia twarzy i serum, na kremy, z raczej całe ich stadko
przyjdzie jeszcze pora. Mam na tapecie obecnie jeden, który zapowiada się na
ulubieńca wszechczasów, ale o tym na razie ciii… J
Zacznijmy od tej rzeczy, której używa większość i bez niej
nie wyobraża sobie codziennej pielęgnacji swojej twarzy. Ja szczerze nie
przepadałam nigdy za żelami do mycia buzi. Zwykle pozostawiały moją skórę
wysuszoną na wiór, nieprzyjemnie ściągniętą i wcale nie czystszą. Zwykle w
zupełności wystarczał mi dobry micel i woda termalna. Jednak kiedy producent
obiecuje mi brak SLSów, które są głównymi winowajcami zaburzeń w moim płaszczu
hydro-lipidowym, mówię TAK.
Mowa tu o żelu myjącym z firmy Olivenol. To niemiecka marka
kosmetyków, oparta na oliwie z oliwek i jednocześnie mająca jedne z
fajniejszych, bardziej naturalnych składów wśród marek aptecznych. Obok nich
mogę postawić jeszcze Nuxa czy Caudalie. Wiem, że nie są popularni ani nawet
dobrze znani, ale chyba czas to zmienić.
Producent zapewnia nas o tym, że żel nie przesuszy i nie
podrażni nawet bardzo wrażliwych skór. Dodatkowo w składzie znajdziemy nie
tylko ekstrakt z oliwy z oliwek, ale też witaminę E. Zastępnikiem środka
myjącego jest Cocamide MIPA, o którym więcej tutaj(!), która oprócz właściwości
myjących ma też przywracać prawidłową warstwę lipidową na naszej skórze.
Jak to wygląda w praktyce?
Opakowanie nie jest duże, ale przy okazji poręczne i całkiem
fajnie sprawdza się też na wyjazdach. Niewielka ilość żelu, o delikatnym
zielonkawym kolorze wystarczy by umyć całą twarz. Uwaga! Nie pieni się prawie w
ogóle, więc nie oczekujmy spektakularnej piany, która zwykle… włazi mi do oczu.
Dla mnie to dość duży plus.
Ładnie domywa resztki makijażu i rzeczywiście nie wysusza
skóry twarzy. Może nie pozostawia jej nawilżonej, ale wcale nie tego od niego
wymagałam.
Podoba mi się też zapach, lekko oliwkowy i przyjemnie
orzeźwiający. Jedynym minusem jest brak pompki i dość ciężkie do otwarcie wieczko.
Koszt: ok. 24zł za 100ml
Numer DWA to serum uspokajające z Lieraca. Odkryłam tą firmę
już jakiś czas temu, kiedy moja siostra potrzebowała jakiegoś kosmetyku dla
skóry typowo odwodnionej. Krem w uroczym, różowym opakowaniu podbił jej serce,
a ma czaiłam się na któreś z ich serów. Kusiło mnie też ta wersja pomarańczowa,
mesofift? Chyba tak, ale uznałam, że taką kurację rozjaśniającą i
energetyzującą zrobię sobie na wiosnę. Teraz chcę się otulać i nie tylko kocem
w chłodne wieczory.
Moje serum jest z serii Prescription, dla skór niereaktywnych
i wrażliwych. To mleczne serum zamknięte
w 50ml buteleczce z pipetką, która ułatwia aplikację i dozowanie produktu.
Producent mówi, że serum dostosowane jest do potrzeb każdego
rodzaju cery, również tej najbardziej wrażliwej. Przygotowuje skórę na kolejne kroki pielęgnacyjne, doskonale
łagodzi podrażnienia i zwiększa skuteczność stosowanych kosmetyków łagodzących.
W jego skład wchodzi głębinowa woda morska, prebiotyk, kwasy
omega 3.6.9. oraz olej z awokado. Ja dla wzmocnienia składu i konsystencji
często dodaję do niego olej macadamia, który działa zbawiennie na moją skórę.
Jak na nie reaguje moja skóra?
Nałożone pod krem doskonale nawilża i nie zastyga jak
większość żelowych serów, które powodują
nieprzyjemne spięcie skóry. Skóra jest ukojona i uspokojona. Miałam nawet
wrażenie, że pory widoczne w okolicach nosa zwęziły się, co skłoniło mnie do
kilku dodatkowych testów.
Zwykle nakładałam je na noc, pod dość bogaty i treściwy
krem, a później zaczęłam stosować również na dzień. Okazuje się świetną bazą
pod makijaż. Ładnie nawilża, nie obciąża skóry i powoduje jakby lepsze
przywieranie podkładu. Sprawdzałam je na kilku skórach, w tym mieszanych. J
Nie jest serum, które zastąpi nam krem, jest dodatkiem, ale
wiem, że dobrze wpływa na moją skórę. W dodatku znalazłam dodatkowe jego
zastosowanie.
Polecam go z czystym sumieniem.
Cena: ok.90zł za 50ml
Stosujecie sera?
Jakie macie na ich temat zdanie?
Jak samopoczucie w
Nowym Roku? Życzę Wam konsekwentnego spełniania się wszystkich marzeń!
Dusia