Skoro wicie już, że moja skóra bywa kapryśna i okropnie
nadwrażliwa możecie dowiedzieć się o moich próbach walki z nią. Nie, zaraz,
walczyć nie wolno, trzeba delikatnie. Wiecie to babcine „najpierw w pysk go,
później miodem”. Moja cotygodniowa pielęgnacja ‘dodatkowa’ jak ją nazywam
zawiera cały rytuał, który ma za zadanie pobudzić warstwy mojej skóry do
regeneracji, ale też zedrzeć to co zbędne. Dlatego w mojej łazience prym wiodą
peelingi enzymatyczne, delikatne, łagodzące maseczki i sera uspokajające. Oto
jedno z moich przyjaciół, ostatnio używane dość często.
Planeta Organica, jest Wam pewnie znana. Organiczne
kosmetyki rosyjskie były swego czasu dość popularne na blogach. Mnie oczarowały
ich produkty do włosów, ale o tym innym razem.
Przy jednym z zamówień do koszyka wpadła również maseczka nawilżająca do skóry suchej i
wrażliwej NORAWY & BRAZIL ALGAL FACE
MASK. Co brzmi co najmniej zachęcająco.
Co mówi nam o niej producent?
(ze strony kalina-sklep.pl , cyrylicy nie umiem nawet przeczytać)
Ekstrakty i oleje bezpośrednio z Brazylii i Norwegii.
natychmiastowe nawilżenie, skóry ,potężne działanie antyoksydacyjne,
normalizacja poziomu nawilżenia skóry. Zawartość Białek, Aminokwasów,
Węglowodanów i Witamin w morskich wodorostach jest dziesięciokrotnie większa niż
w roślinach żyjących na ziemi .Czerwony Wodorost (Furcellaria Lumbricalis)
zawiera unikatowe składniki, które pozwalają odwodnionej skórze przywrócić
sprężystość i zachować wilgoć. Maska z wodorostów normalizuje gospodarkę wodną
skóry, chroni komórki przed działaniem wolnych rodników. Amazoński wodny Orzech
intensywnie nawilża skórę, odświeża i wyrównuje jej koloryt.
Obietnice nie są jakieś wygórowane i podoba mi się jej skład.
Nie widzę tu żadnych chwytów marketingowych, skład jest prosty, ale nie krótki,
ciekawy i bogaty, chociaż konsystencja maski jest żelowa.
Sami zobaczcie!
SKŁADNIKI::
Aqua enriched with Furcellaria Lumbricalis Extract, Bertholletia Excelsa Seed
Oil, Ascophyllum Nodosum Extract, Digitata Extract* , Fucus Vesiculosus
Extract, Kappaphycus Alvarezii Extract , Spirulina Maxima Extract, Chondrus
Crispus Extract, ), Lauryl GlucosideN, Porphyra Yezoenzis Extract, Hydroxypropyl GuarN, Aloe Barbadensis Leaf
Juice, Calendula Officinalis Oil, Curcuma Longa (Turmeric) Root Extract,
Xanthan GumN, Amaranthus Cruentus Oil, Lavandula Officinalis Oil, Macadamia
Terniolia Nut Oil*, Oenothera Biennis (Evening Primrose) Oil, Rosa Canina Seed
Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Oil*,
Chamomilla Recutita Oil, Tocopheryl Acetate, Sodium Ascorbyl Palmitate,
Panthenol, Retinyl Palmitate, Hydrolyzed Rice Protein, Camelia Sinensis Leaf Extract,
Plantago Lanceolata Leaf Extract, ChlorophullN, BisabololNI, Sodium
HyaluronateN, Benzyl AlcoholNI, Dehydroacetic Acid, Sodium BenzoatNI, Potassium
SorbateNI, CaramelN.
(*) SKŁADNIKI ORGANICZNE
(N) SKŁADNIKI
POCHODZENIA NATURALNEGO
(NI) SKŁADNIKI
IDENTYCZNE Z NATURALNYMI
Moja opinia.
Przy pierwszym kontakcie zachwyca mnie opakowanie. Proste,
ciemne, ascetyczne? I zdecydowanie estetyczne i… ekskluzywne. Napis ‘Hand Made’
tylko pobudza moją chęć nałożenia ją na buzię. Naprawdę lubię takie zakręcane
słoiczki. Wiem, ze są mniej higieniczne, ale łatwiej maskę wydobyć.
Po otwarciu pierwszy uderza mnie zapach. Ziołowy, odrobinę
ostry, ale nie drażniący, z czasem zaczynam go lubić. Jestem nadwrażliwa na
zapachy, a ten tutaj wcale mi nie przeszkadza, powiedziałabym nawet, że daje
fajne uczucie rozluźnienia i chłodzenia. Tak, to chłodzenie, zawdzięczamy
konsystencji żelowej i obecności alg. Jest niesamowicie przyjemne i łagodzi nie
raz zaczerwienioną po peelingu skórę.
Skład jak mówiłam wcześniej zachwyca. Algi! I to kilka
rodzajów. Aloes, nagietek, olej amarantusowy, olej macadamia, olej z wiesiołka,
olej z dzikiej róży, olej jojoba, olejek rumiankowy, penthenol, hialuronian
sodu! Mnie powalił.
Skóra po niej jest wygładzona, nawilżona i delikatnie
napięta, ale nie wynika to z tego, że jest odwodniona, a raczej z powodu
ściągnięcia opuchnięć. Idealna na skórę wrażliwa, zaczerwienioną, naczyniową…
moją! Uwielbiam ją i będę uwielbiać.
Macie swoje ukochane
maski?
Dusia